sobota, 13 lutego 2016

Imagin z Harry'm cz.3

- Kolacja była pyszna - wstałam od stołu, by pomóc mamie Harry'ego w sprzątaniu.
- Cieszę się, że ci smakowało. Harry, a ty byś może pomógł, a nie tak siedzisz - krzyknęła kobieta na swojego syna, a on podskoczył.
- Już już - powiedział znudzony. Wziął ode mnie drugą ścierkę i zaczął wycierać naczynia. Pani Styles wyszła z kuchni i zapanowała między nami przyjemna cisza.
- Co będziemy robić teraz? - spytałam.
- Co powiesz na imprezę?
- A możemy zostać w domu? Jestem tu dopiero jeden dzień i nie chcę iść od razu na imprezę.
- Jasne. To co, wieczór filmowy? - pokiwałam głową na znak zgody i uśmiechnęłam się. 

Skończyliśmy sprzątać i w tym samym momencie zawołała nas mama bruneta. 
- Co będziecie robić?
- Zrobimy sobie wieczór filmowy.
- Nie wychodzicie nigdzie?
- Nie.
- Dobrze. Ja i Sara wychodzimy, więc nie naróbcie niczego w domu. Dobrze?
- Tak - powiedzieliśmy równo co wywołało u wszystkich śmiech. 
- Bawcie się dobrze - powiedział Harry i zamknął drzwi. - Oglądamy w salonie?
- Możemy.
Chłopak się do mnie uśmiechnął i pociągnął za rękę do swojego pokoju. Wzięliśmy wszystkie poduszki jakie miał w pokoju i po drodze zabraliśmy też z mojego pokoju. Ułożyliśmy je na podłodze przed kanapą, tak, żeby było nam wygodnie. Harry przyniósł jeszcze koce i również je położył na ziemi. 
- Jeszcze jakieś przekąski oraz coś do picia i możemy zacząć nasz wieczór filmowy.
Przygotowaliśmy w kuchni popcorn, do misek wsypaliśmy chipsy i orzeszki. Zaniosłam wszystko do salonu, a chłopak wziął picie. Pierwszy film jaki obejrzeliśmy to "Las Samobójców", bo Harry nalegał, żeby go obejrzeć. Nie lubię horrorów, ale dla niego się poświęciłam i oglądałam razem z nim. Kolejny film wybierałam ja, ale ni mogłam się zdecydować. Ostatecznie wybrałam "Alvin i wiewiórki"
- Chcesz oglądać wszystkie części? - spytał brunet.
- Tak! - krzyknęłam mu do ucha. Harry bardzo się wczuł w oglądanie, bo po jakimś czasie zaczął śpiewać z wiewiórkami. Rozbawił mnie tym i nie mogłam przestać się śmiać.
- Nie śmiej się - oburzył się.
- A będę się śmiać - pokazałam mu język, czego od razu pożałowałam. Chłopak jednym ruchem usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać. - Prze-stań. Pro-sze - próbowałam coś powiedzieć.
- Jeśli przestaniesz się ze mnie śmiać, to cię puszczę.
- No dobra. Już nie będę. Przepraszam - powiedziałam i od razu brunet ze mnie zszedł. Usiadłam obok niego i dalej oglądaliśmy film. Na początku kolejnej części zaczęłam ziewać, ale zlekceważyłam to. 

              * OCZAMI HARRY'EGO*

W połowie drugiej części poczułem ciężar na ramieniu. Odwróciłem głowę i zobaczyłem zasypiającą [T.i]. Przykryłem ją kocem, żeby było jej ciepło. Objąłem ją ramieniem. Dziewczyna wtuliła się we mnie, co wywołało u mnie ogromny uśmiech. Wyłączyłem telewizor i położyłam się na poduszkach. Przytuliłem do siebie [T.i] i przykryłem nas kocem. 


                        -----------

Oto kolejna część imagina z Harry'm :)Jest trochę krótka, ale mam nadzieję, że się o to nie pogniewacie :* Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Bardzo mi zależy, żeby znać waszą opinie. 

 czytasz ----> komentujesz ----> motywujesz

poniedziałek, 8 lutego 2016

Imagin z Louis'em dla Sandry cz.2

- Gdzie chcesz iść najpierw? - spytała Sally, gdy wyszłyśmy z budynku.
- Może wszystko po kolej?
- Okay - powiedziała. Szłyśmy ciągle rozmawiając. Dowiedziałam się, że ma młodsze rodzeństwo i mieszka w Nowym Jorku od urodzenia.
- Opowiesz mi coś o moich sąsiadach? Dostałam od nich kwiaty powitalne i chciałabym wiedzieć coś o nich.
- Jest ich czwórka. Jednego już poznałaś. Najmłodszy ma na imię Harry, a pozostali to Niall i Liam. Mieszkają razem już jakiś rok i żaden z nich nie jest gejem jakby co - zaśmiała się do mnie i kontynuowała. - Ich menadżer kazał im zamieszkać razem.
- Menadżer?
- Tak. Czekaj... To już wiem, dlaczego nie zaczęłaś piszczeć na widok Lou.
- Proszę o wyjaśnienia - powiedziałam i stanęłam przed nią.
- Kojarzysz zespół One Direction?
- Nie, a powinnam?
- Tak! One Direction to najlepszy zespół wszech czasów!  - zapiszczała mi do ucha blondynka. Zaczęła gadać jacy to oni są cudowni, przystojni i utalentowani. Jeśli w rzeczywistości tacy są, to będę miała świetnych sąsiadów. Przechodziłyśmy właśnie przez ulicę, gdy zadzwonił telefon Sally. Okazało się, że musi zastąpić kogoś w pracy i musi już wracać. Sama nie chciałam zwiedzać, więc wróciłam z nią. Dziewczyna wróciła do pracy, a ja poszłam do siebie. Zrobiłam sobie kawę i postanowiłam popracować. Zaczęłam nowy projekt, ale jakoś nie mogłam się skupić, dlatego wyłączyłam laptopa i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Nic konkretnego nie leciało, więc włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. W dobrym nastroju zaczęłam robić sobie obiad.

                                ***

Posprzątałam po obiedzie i usiadłam na kanapie. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam szukać czegoś o moich sąsiadach. Nie dawno przeprowadzali wywiad, więc włączyłam go i zaczęłam słuchać. Po 30 minutach wywiad się skończył, a ja nie miałam co robić. Wzięłam książkę z szafki i wyszłam na taras. Usiadłam wygodnie na ławce i zabrałam się za czytanie.
- Jest tu ktoś? - usłyszałam męski głos. Weszłam do mieszkania i poszłam tam, skąd wydobywał się głos.
- W czymś mogę pomóc?
- Pani jest właścicielką tego mieszkania?
- Tak. Jest jakiś problem?
- Słyszałem od mojej pracownicy, że jest pani projektantką wnętrz. To prawda?
- Tak.
- A czy byłaby pani zainteresowana pracą u mnie? Mamy parę apartamentów do wykończenia i potrzebny by był nam projektant.
- Musiałabym się zastanowić. Proszę zostawić wizytówkę, a ja na pewno się do pana odezwę.
- Dobrze - powiedział i wręczył mi wizytówkę. Pożegnał się ze mną i wyszedł. Postanowiłam wrócić do czytania, ale uniemożliwił mi to kolejny dzwonek do drzwi. Westchnęłam cicho i je otworzyłam.
- Cześć - krzyknął mi w twarz jakiś chłopak.
- Cześć - powiedziała i dopiero teraz zorientowałam się, że przede mną stoi ten sam chłopak, który parę godzin wcześniej przewrócił kwiatek.
- Jestem Louis. Wcześniej się nie przedstawiłem, więc robię to teraz - uśmiechnął się wesoło do mnie.
- Sandra. Miło mi - podałam mu rękę na przywitanie. Uścisnął ją delikatnie i spojrzał na mnie.
- Dasz się zaprosić do nas na kawę?
- Pewnie, czemu nie.
Zgarnęłam telefon oraz klucze z szafki i wyszłam zamykając drzwi. Mieszkanie chłopaków było na przeciwko mojego. Weszliśmy i od razu poczułam zapach ciasteczek. Chłopak zaprowadził mnie do salonu, gdzie siedzieli chłopaki i dziewczyna.
- Sandra, poznaj Niall'a, Harry'go, Liam'a i jego dziewczynę Maddie - przedstawił mi wszystkich po kolej. Podałam każdemu dłoń i z uśmiechem każdy się przywitał.  Usiadłam obok blondyna i spojrzałam na wszystkich.
- Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że ktoś w końcu zamieszkał na tym samym piętrze co my. I to jeszcze naprzeciwko nas - powiedział uradowany Liam.
- Też się cieszę - powiedziała i uśmiechnęłam się do nich.
- Nie będę musiała siedzieć sama jak ich nie ma - zapiszczała brunetka, która siedziała na kolanach Liam'a. Siedziałam z wszystkimi dość długo, ale nie miałam ochoty wracać do swojego mieszkania. Świetnie się z nimi dogadywałam. Spojrzałam na zegar w telefonie i zdziwiłam się, bo była już 23.
- Muszę chyba już iść - powiedziałam i chciałam wstać. Zawsze w życiu byłam niezdarą i właśnie teraz to pokazałam. Potknęłam się o własne nogi i przewróciłam na dywan. Na sekundę zapanowała ciszę, ale po chwili w mieszkaniu rozległ się głośny śmiech. Lou pomógł mi wstać i usiąść na kanapie.  Zaczęłam się śmiać z wszystkimi.
- Skoro musisz już iść, to pozwól, że odprowadze cie do drzwi - powiedział brunet.
- Przyjdę do ciebie jutro jeśli nie masz nic przeciwko i pogadamy sobie - powiedziała wesoło Maddie i przytuliła się do Liam'a. Słodka z nich para.
- Jasne. Wpadaj kiedy chcesz - powiedziałam na co brunetka podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Odsunęła się odemnie, a ja mogłam pożegnać się z resztą. Louis odprowadził mnie pod moje drzwi.
- Miło było cię nareszcie poznać - powiedział i zbliżył się do mnie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.  - Do zobaczenia jutro - powiedział i pocałował mnie  w policzek.
- Dobranoc Louis - powiedziałam i weszłam do mieszkania.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się z piżame. Położyłam się do łóżka i odpłynęłam w krainę morfeusza.

                             -----------------------

Oto kolejna część imagina :D Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie jakiś ślad.
Do następnego kochani :*

piątek, 5 lutego 2016

Imagin z Louis'em dla Sandry cz.1

Dzisiaj zaczynam nowe życie. Wyprowadzam się od rodziców, by zamieszkać w Nowym Yorku. Zbierałam parę lat na apartament i nareszcie mi się udało. Jak to niektórzy mówią "Nowy rok, nowa ja", ale w moim przypadku powinno to brzmieć tak "Nowe mieszkanie, nowa ja". Włożyłam ostatnią walizkę do samochodu i podeszłam do rodziców, którzy stali na werandzie. 
- Jesteś pewna, że chcesz jechać?  - spytała po raz setny dzisiejszego dnia mama.
- Tak mamo. Niczego nie była w życiu tak pewna, jak tego, że chce się stąd wyrwać.
- No dobrze. Ubieraj się ciepło, nie zadawaj się z nieznajomymi i jedz zdrowo - powiedziała z łzami w oczach.
- Dobrze mamo - powiedziałam i przytuliłam ją mocno. Stałabym tak w jej objęciach, ale musiałam już jechać.
- Pamiętaj o nas córciu - powiedział mój tata i przytulił mnie mocno.
- Kocham was  - krzyknęłam do nich i wsiadłam do auta. Odpaliłam i ruszyłam przed siebie. Włączyłam radio i z głośników poleciały pierwsze nuty "My House - Flo Ridy". Otworzyłam okno i zaczęłam śpiewać. Przechodnie oglądali się za mną, ale nie przejmowałam się tym. 
Po paru godzinach drogi byłam na miejscu. Wjechałam autem do podziemnego parkingu. Wjechałam windą do recepcji i podeszłam do lady, za którą stała niska blondynka. 
- Dzień dobry - przywitała się z mną i lekko uśmiechnęła.
- Dzień dobry.
- W czym mogę pomóc?
- Dzisiaj się wprowadzam do apartamentu i przyszłam po klucze.
- Oczywiście. Proszę pani dowód osobisty - podałam dziewczynie mój dowód i czekałam cierpliwie, aż dostanę swoje klucze. 
- Jestem Sandra. Miło mi cię poznać - przedstawiłam się dziewczynie, bo wydaje się miła.
- Sally - podała mi rękę i uśmiechnęła się szeroko. - Proszę. To twoje kluczę do apartamentu i dowód. Mam nadzieję, że będzie ci się tu dobrze mieszkało.
- Dziękuje - wzięłam swoje rzeczy i udałam się na ostatnie piętro. Apartament był na samym końcu co mi nie przeszkadzało, bo sama sobie taki wybrałam. Otworzyłam kluczem drzwi i od razu poczułam zapach lawendy. Weszłam do mieszkania i zaczęłam się rozglądać. Salon był duży i przestronny. Kuchnia była połączona z jadalnią, a na końcu korytarza było moje biuro i sypialnia. Wszystko było urządzone w moim stylu. Zostawiłam moje walizki w samochodzie, więc zamknęłam drzwi na klucz i zjechałam windą na sam dół. Musiałam iść dwa razy, bo nie zabrałam się za pierwszym razem. Wszystkie moje rzeczy zaniosłam do sypialni. Postanowiłam się odświeżyć po podróży, więc wyciągnęłam z walizki leginsy i jakąś koszulkę i wszystkie potrzebne mi rzeczy. W łazience wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i odświeżona, zabrałam się za rozpakowywanie.
Gdy skończyłam było już po 23. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

                                                             ***

Obudziłam się jakoś po 9. Wstałam pełna energii i z dobrym humorem. Poszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie, ale okazało się, że nic w niej nie ma. No tak... przecież dopiero wczoraj się wprowadziłam. Zrobiłam sobie tylko kawę, którą przywiozłam ze sobą i wypiłam ją oglądając telewizję. Trzeba było zrobić zakupy, więc przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w kucyka. Zabrałam portfel oraz telefon z szafki i wyszłam, zamykając drzwi. Nie znam dobrze tego miasta i dojście do sklepu zajęło mi dobre 45 minut. Kupiłam wszystko co było mi potrzebne i spacerkiem ruszyła z powrotem do apartamentowca. Teraz żałuję, że nie pojechałam autem. Powrót zajął mi tyle samo czasu co dojście do sklepu. Rozpakowałam kupione rzeczy i pochowałam do szafek. Wzięłam laptopa z sypialni i poszłam z nim do biura. Postanowiłam dzisiaj popracować, bo przez tą przeprowadzkę zaniedbała swoją pracę. Włączyłam projekt, nad którym ostatnio pracowałam i zaczęłam go kończyć. Jako architekt wnętrz jestem odpowiedzialna za każdy szczegół. Skończony projekt wysłałam do szefa i zamknęłam urządzenie. Na obiad postanowiłam sobie zrobić naleśniki. Z gotowym daniem usiadłam przed telewizorem i włączyłam pierwszy lepszy kanał. Trafiłam na jakiś film, więc go zostawiłam i zabrałam się za jedzenie. Odłożyłam talerz i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Leniwie poszłam je otworzyć. Za drzwiami nie był nic oprócz bukietu kwiatów. Wzięłam je ze sobą i włożyłam do wazonu. Po drodze wypadła karteczka, więc się schyliłam po nią i przeczytałam.

" Witamy naszą nową sąsiadkę. Cieszymy się, że ktoś w końcu się  wprowadził. Przepraszamy, że osobiście nie przyszliśmy Cie powitać, ale mamy nadzieję, że nam to wybaczysz. W ramach przeprosin wysyłamy Ci ten oto bukiet. Mamy nadzieję, że będziemy idealnymi sąsiadami dla ciebie. 
Niall, Liam, Harry i Louis."

Czterech chłopaków w jednym apartamencie? Cóż... może być ciekawie. Mam nadzieję, że nie są jakimiś obleśnymi facetami. Z tą myślą wróciłam do oglądania filmu. Po godzinie znudziło mi się to, więc postanowiłam iść na spacer. Nie przebierałam się, tylko wzięłam torebkę, telefon i portfel na wszelki wypadek. Wyłączyłam telewizor i zamknęłam mieszkanie na klucz. Zjechałam widną do recepcji i przywitałam się z Sally.
- Cześć. 
- O, witaj. I jak tam pierwsza noc w nowym miejscu?
- Całkiem całkiem - zaśmiałam się, a dziewczyna zrobiła to zaraz po mnie. 
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak, idę na spacer. Może chcesz iść ze mną?
- Za 15 minut kończę prace, więc potem mogę iść.
- Okay. Poczekam tu na ciebie - powiedziałam i usiadłam na kanapie. Minuty się dłużyły i dłużyły. Rozmawiałam z blondynką, gdy przez wejściowe drzwi wbiegł jakiś chłopak. Zdyszany podszedł do lady i poprosił o klucz do apartamentu. Z tego co słyszałam, to jego kolega zabrał jego klucz i gdzieś zniknął, a on musi wziąć coś ważnego. Sally bez problemu mu je dała. Chłopak odchodząc odwrócił się w moją stronę i mogę przysiąc, że skądś go kojarzę. Brunet szedł odwrócony do mnie przodem i nie zauważył, że idzie prosto na kwiatek. Przewrócił go i zrobił przez to ogromny hałas. Próbowała się nie śmiać, ale nie potrafiłam. Chłopak na mnie spojrzał i lekko się speszył. Zaczął wszystko sprzątać, ale zdążyła już przyjść ekipa sprzątająca. 
- Przepraszam za... to - powiedział i pokazał ręką na ziemię.
- Louis... jak ty byś czegoś nie zdemolował to byłbyś chyba chory - zaśmiała się blondynka. 
- Jeszcze raz przepraszam. Muszę już iść, ale na pewno ci to jakoś wynagrodzę - powiedział i pobiegł do windy. Spojrzałam na Sally i obie zaczęłyśmy się śmiać.
- To był Louis. Twój sąsiad. Ma jeszcze trójkę przyjaciół, ale zapewniam cię, że zachowaniem się nie różnią.
Ostatni raz spojrzałam na miejsce, w którym stał przed chwilą brunet i lekko się uśmiechnęłam. 


                                              ---------------------

Powracam do was z imaginem :D Napisałam go dla mojej przyjaciółki i mam nadzieję, że wam jak i jej się podoba. Kolejna część powinna pojawić się w następnym tygodniu.
Zapraszam również na mojego drugiego bloga, na którym prowadzę opowiadanie :)
klik 
Do następnego kochani :*