sobota, 26 grudnia 2015

Imagin z Louis'em

- Myślisz, że tak będzie dobrze? - spytałam mojego chłopaka, który stał przy kanapie.
- Tak. Myślę, że tak. A teraz zejdź już z tej drabiny, bo mi jeszcze spadniesz - zaśmiałam się na jego słowa. Jak zawsze się o mnie martwi.
- Kochanie jesteś przewrażliwiony  - powiedziałam dając mu szybkiego całusa w policzek. Wzięłam do ręki ostatnie pudło z dekoracjami świątecznymi i wyszłam na dwór. Zostały tylko lampki do zawieszenia. 
- Daj to - usłyszałam na sobą i poczułam kurtę na ramionach. Szybko ją ubrałam i spojrzałam na bruneta.
- Tylko nie spadnij - zaśmiałam się w jego stronę i poszłam do domu. Postawiłam wodę na herbatę i wyciągnęłam nasze ulubione kubki z myszką Miki i myszką Minnie. Zaparzyłam w nich miętową oraz malinową herbatę i przeszłam z nimi do salonu, z którego miałam idealny widok na chłopaka. Wypiłam swoją herbatę do połowy, kiedy brunet pojawił się dopiero w domu.
- Zmarzłeś? 
- Nie skądże. Na dworze jest przecież upał - chłopak prychnął mi w twarz.
- Dobra dobra. Masz herbatę. A teraz mi powiedz czy dzwoniłeś do swojej rodziny, że zapraszamy ich na wigilię.
- Jeszcze nie, ale... - chłopak próbował się bronić, ale mu przerwałam.
- Louis! Do jasnej cholery! Prosiłam cię o jedną rzecz. O jedną, a ty i tak tego nie zrobiłeś. Mam ci o wszystkim przypominać?
- Nie kochanie. Już dzwonię - chłopak pobiegł do naszej sypialni i wrócił z telefonem w ręce. - Już dzwonię.

                        ***

W wigilijny wieczór, gdy wszyscy już siedzieli u nas w salonie panowała cudowna atmosfera. Moja rodzina jak i rodzina Lou dogadywali się świetnie. Kuzynostwo bawiło się razem na dywanie.
Gdy przyszedł czas na rozdawanie prezentów, Louis jako "gospodarz" dzisiejszego wieczoru jako pierwszy rzucił się do ich rozdawania. Gdy został ostatni prezent pod choinką zapadła cisza w pokoju.
- Ten ostatni prezent jest dla wyjątkowej osoby. Konkretnie to dziewczyny - mojej dziewczyny. Długo się zastanawiałem co dla ciebie kupić kochanie. Spędziliśmy ze sobą cudowne trzy lata. Pełne kłótni, smutku, płaczu. Ale było o wiele więcej lepszych rzeczy. Była radość, świętowanie. Było dużo cudownych nocy - w tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać, a ja czułam jak robię się czerwona na twarzy. - Po tych nocach były przepyszne śniadania do łóżka, robione tylko dla ciebie. Bardzo chciałbym, zęby tak było już do końca życia. Tak, mówię o tych cudownych nocach, ale również o tej radości, o szczęściu jakie mi dawałaś. Więc kochanie, czy pozwolisz mi być twoją ostatnią miłością? Czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz moją żoną? - mówiąc ostanie zdanie otworzył pudełeczko i uklęknął na kolano. Louis - moja pierwsza wielka miłość, właśnie mi się oświadczył. Po trzech latach cudownego związku.
- Byłabym głupia, gdybym się nie zgodziła. Kocham cię - powiedziałam całując go. 

                        ***

- Kochanie wiesz, że nie trzeba było wczoraj wspominać o naszych nocach? - spytałam narzeczonego, gdy leżeliśmy w łóżku rano.
- Wiem, ale byłem ciekawy jak zareagujesz na to. I muszę przyznać, że nie żałuję tego widoku. Słodko się rumienisz - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Kocham cię Louis.
- Ja ciebie skarbie też. Bardzo mocno.


                   --------------

   
Ta daaam :D Nareszcie znalazłam czas na napisanie czegoś dla was :*
Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie ślad.

wtorek, 1 grudnia 2015

Imagin z Niall'em cz. I

No to wchodzę. Naprawdę nie chciało mi się tu przyjeżdżać. Dlaczego tata musiał akurat dzisiaj zapomnieć tych dokumentów? I dlaczego jak akurat ja byłam w domu? No trudno, przynajmniej nie będę siedzieć cały dzień w domu. 
Pchnęłam duże i ciężkie drzwi i po chwili znalazłam się w recepcji.
- Dzień dobry. - przywitała mnie przyjaznym uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry. Ja do [I.T.t] [N.T.t]. 
- Była pani umówiona?
- Przyniosłam tylko dokumenty, o które poprosił mnie tata, żebym przyniosła mu z domu.
- To ty jesteś [T.i]?
- Tak, to ja. - uśmiechnęłam się.
- Twój tata dużo o tobie tutaj opowiadał. I z tego co wynika z jego opowiadań, jesteś naprawdę śliczną dziewczyną.
- Dziękuję. - poczułam jak na policzki wkrada mi się lekki rumieniec.
- Twój tata aktualnie jest w studiu nagraniowym. Trzecie piętro, pokój nr 16. Na pewno trafisz.
- Dziękuję. - odpowiedziałam kobiecie i ruszyłam do windy. Po nie całych 3 minutach byłam na odpowiednim piętrze. Ciekawe z kim dzisiaj tata coś nagrywa. Może tego kogoś poznam? Fajnie by było... "Auć!!" Wpadłam na kogoś  oboje upadliśmy na podłogę. Szybko wstałam, otrzepałam się z niewidzialnego pyłku i spojrzałam na osobę, która jeszcze siedziała na podłodze.
- Tak bardzo przepraszam. Zamyśliłam się i nie patrzyłam gdzie idę. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Spokojnie. Nic się takiego nie stało. Byłem wpatrzony w telefon i cię nie zauważyłem. Można powiedzieć, że to wina nas obojga. - zaśmiał się. Dopiero teraz zobaczyła jego śliczne niebieskie oczy. Od razu w nich zatonęłam. 
- Naprawdę przepraszam. - powiedziałam i ponownie zatonęłam w jego tęczówkach. 
- Muszę już iść, ale mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy.
- Tak, ja też. Chłopak poszedł w przeciwnym kierunku co ja. Ostatni raz spojrzałam na niego i ruszyłam. Bez problemu znalazłam pokój, w którym ma być tata. Weszłam do pomieszczenia i od razu zauważyłam mojego ojca. 
- Cześć tato. - przywitałam go buziakiem w policzek.
- Cześć córciu. 
- Przyniosłam ci te dokumenty, o które prosiłeś.
- Dziękuje. Na tobie zawsze można polegać. Jak już tu jesteś to może chcesz poznać zespół, z którym zacząłem współpracę? Od dzisiaj jestem też ich menadżerem, więc może się zdarzyć, że będą w naszym domu bardzo często.
- Fajnie. Chętnie ich poznam. - uśmiechnęłam się do taty. - Może pójdę zrobić nam kawy? Taka jaka zawsze?
- Tak. Dziękuję. Wyszłam ze studia i udałam się zrobić nam kawę. W czasie drogi zaczęłam śpiewać "True Love". Z dwoma kubkami kawy wróciłam do studia. Podałam jeden kubek tacie i usiadłam na fotelu obok niego. Wyciągnęłam telefon z torebki i zaczęłam przeglądać wszystkie portale, na których mam konto. "Dryń dryń" Nowe powiadomienie na Twitter'ze
     @NiallOfficial
    "Przed chwilą w studiu, w którym dzisiaj jesteśmy usłyszałem anioła. Nigdy w życiu nie słyszałem takiego głosu. Chciałbym cię aniołku ponownie usłyszeć"
Co?! Nie wierzę!! To przecież nie mogę być ja. Ale moment... Zderzenie z tamtym chłopakiem... Śliczne niebieskie oczy... Blond czupryna... Głos, za którym tak bardzo szaleje... Zderzyłam się z Niall'em Horanem.
- O cholera!!
- Coś się stało? - spytał mój tata.
- Co? Nie, wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się do niego. A co jeśli mój tata jest właśnie ich menadżerem? To by było szaleństwo. Ponownie przeczytałam to co Niall napisał.
- [T.i]? Może chciałabyś coś zaśpiewać? Tak wiesz... profesjonalnie. Do spotkania z zespołem mamy jeszcze 10 minut. Zdążysz coś zaśpiewać.
- Jasne, czemu by nie. Z uśmiechem na twarzy przeszłam do pomieszczenia obok, w którym nagrywa się piosenki. Przez mikrofon powiedziała tacie co chcę zaśpiewać i od razu w głośnikach usłyszałam bardzo dobrze znaną mi piosenkę. Założyłam słuchawki i zaczęłam śpiewać. Przy ostatnich słowach piosenki spojrzałam przez szybę i zobaczyłam uśmiechniętego tatę. 
- To było świetne. Chodź tu do mnie i posłuchasz sama jak ci to wyszło. - powiedział do mikrofonu tata. Odłożyłam słuchawki na miejsce i szybki krokiem z powrotem przeszłam do pokoju, w którym wcześniej siedziałam. Tata podał mi słuchawki i wsłuchałam się w mój głos. Muszę przyznać, że wyszło mi to naprawdę świetnie.
- Naprawdę ślicznie to zaśpiewałaś, Co ty na to, żeby puścić to na cały budynek. Chcę, żeby wszyscy tutaj się dowiedzieli jaką mam utalentowaną córkę. - powiedział mój tata. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo w głośnikach usłyszałam swój głos. 
   @NiallOfficial
   " Co jest grane?! Znowu słyszę ten głos! I to jeszcze nasza piosenka. Aniele gdzie jesteś..."


                                        ------------------------

 Co powiecie na tego imagina? Podoba się?
Postaram się jutro lub po jutrze dodać kolejną część.
/Księżniczka Horana

Zimowy imagin

Podeszłam do okna z kubkiem mojej ulubionej herbaty i spojrzałam na lecący z nieba śnieg.












Nigdy nie lubiłam zimy. Te ubieranie się na tak zwaną "cebulkę" było nie dla mnie. Dobrze, że zima w Londynie jest krótka.
-Kochanie gdzie jesteś?-usłyszałam głos Niall'a dochodzący z kuchni.
-W salonie. Upiłam łyk herbaty i odstawiłam kubek na stolik. Z powrotem odwróciłam się  do okna.
Poczułam ręce owijające się wokół mojej talii.
-Na co tak patrzysz?
-Na zimę,której nie cierpię.
-Jak można nie cierpieć zimy? Ja uwielbiam. Jak byłem mały zawsze z bratem chodziliśmy na górkę, która była za naszym domem i zjeżdżaliśmy na sankach. Lepiliśmy bałwana i robiliśmy własne iglo. Chodź idziemy obudzić resztę i idziemy na dwór.
-Obudzić możemy, ale ja nigdzie nie idę.
-To się jeszcze okaże. Z dużą łatwością wziął mnie na ręce, otworzył drzwi tarasu i wyszedł na dwór. Po ciele przeszły mnie dreszcze.
-Niall puść mnie!
-Mam cię puścić? Sama chciałaś-odstawił mnie na ziemie. W momencie poczułam jak dotykam stopami zimne płytki. Jak najszybciej chciałam wejść z powrotem do domu, ale na moje nieszczęście płytki były oblodzone i poślizgnęłam się. Upadłam na tyłek i kontem oka widziałam jak Horan się śmieje.
-To kolejny powód dla którego nienawidzę zimy. Można sobie zrobić krzywdę-powiedziałam i weszłam do domu.Weszłam do kuchni, gdzie siedziała już reszta. Nic nie mówiąc postawiłam wodę na herbatę i poszłam do pokoju. Ubrałam ciepły dres i zeszłam na dół.
-Niall pożałujesz tego co zrobiłeś-zwróciłam się do mojego chłopaka.
-Też cię kocham.
-To co dzisiaj robimy?-spytała Sandra siedząc na kolanach Zayn'a.
-Idziemy na dwór-powiedział Lou i pobiegł na górę.
-To wy idźcie, a ja sobie poczytam w spokoju.
-Jesteś pewna?-spytał Niall.
-Tak.
-To jak ci się już znudzi to przyjdź do nas-powiedział, dał mi buziaka i wyszedł  do przedpokoju.
Wszyscy wyszli, a ja mogłam wreszcie nacieszyć się ciszą. Wysiedziałam tak godzinę, ale potem zaczęło mi się nudzić. Podeszłam do okna i zobaczyłam jak moi przyjaciele się świetnie bawią. Zauważył mnie Niall, podbiegł do okna i narysował palcem serduszko. Posłałam mu buziaka i spojrzałam na resztę. Można powiedzieć, że trochę zazdrościłam im tej zabawy, więc pobiegłam się ciepło ubrać i wyszłam da dwór. Od razu dostałam śnieżką.
-Upss. Sorry miało być w Harrego-tłumaczył się Liam.
-Ach tak? A to miało być w ciebie-zrobiłam szybko śnieżkę i rzuciłam w Liam'a.
-Widzę, że komuś się znudziło czytanie książek-podszedł di mnie Zayn.
-Można tak powiedzieć. Zaczęłam go zagadywać, bo widziałam jak Sandra idzie w jego stronę z dużą śnieżką.
-To dla ciebie kochanie-rzuciła w niego śnieżką. Chłopak spojrzał na nią i szeroko się uśmiechnął.
Podszedł do niej, pocałował ją i szybkim ruchem ściągnął jej czapkę z głowy. Zaczęła go gonić.
-Martyna chodź ulepimy bałwana-pociągnął mnie za rękę Niall.
Zaczęłam kulać pierwszą część bałwana. Gdy skończyliśmy poszłam do domu, po marchewkę na nos, szalik i kapelusz Harrego. Ubrałam go i zawołałam resztę.
-Marchewka-krzyknął Louis.
-Zostaw, w domu jeszcze są, a ta ma tu zostać.
-To co teraz robimy?
-Bitwę na śnieżki-krzyknął Lou i rzucił we mnie śnieżką.
-O ty, zemszczę się-rzuciłam w niego i trafiłam w sam środek twarzy.
-Moja krew-zaśmiał się Niall i też rzucił w niego śniegiem. Zayn przybił mu piątkę i zwrócił się do Sandry.
-Myszko idziemy już do domu? Zimno mi.
-Tak, mi też już zimno.
Oni poszli, a my zaczęliśmy się rzucać śnieżkami. Po godzinie zrobiło się zimno i wszyscy poszliśmy do domu. Poszłam z Niall'em zrobić coś ciepłego do picia.
-I nadal nienawidzisz zimy?
-Nie, już teraz nie. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Niall...- nie zdążyłam dokończyć, bo pocałował mnie namiętnie, podniósł, a ja owinęłam nogi wokół jego talii.










Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku. Zamknął drzwi na klucz i znowu mnie pocałował. Tak zakończyliśmy kolejny zimowy dzień.


                                                            --------------------------------

To jest imagin, który napisałam chyba rok temu. Przenoszę go tu, żebyście mogli go przeczytać.
 Mam na dzieję, że się podoba :*
/Księżniczka Horana

Imagin z Harry'm cz. 2

- Więc [T.i], może opowiesz mi coś o sobie? - spytał w pewnym momencie Harry.- Naprawdę chcesz wiedzieć coś o mnie? Mam naprawdę nudne życie - powiedziałam poważnie.
- Nie przesadzaj. Na pewno jest coś ciekawego w twoim życiorysie-  dźgnął mnie delikatnie łokciem w żebra.
- No dobra. Więc mam na imię [T.i], ma tyle samo lat co ty i mieszkam w Polsce - powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Poważnie? To wszystko? 
- No przecież mówiłam, że mam nudne życie - zaśmiałam się.
- No dobra. Skoro nie chcesz to nie mów - udał obrażonego.
- T o może ty mnie o coś zapytaj, to się dowiesz czegoś więcej. A ja będę potem zadawać pytania tobie, żebym wiedziała z kim będę mieszkała pod jednym dachem - posunęłam pomysł,  na co chłopak się uśmiechnął ukazując swoje dołeczki w policzkach.
- Może być... Opowiedziałam mu prawie całe moje, życie tak jak on mi. Dowiedziałam się, że gra w zespole z trzema innymi chłopakami. Powiedział nawet, że może mnie z nimi poznać. Jeśli są tak przystojni jak ty, to możemy iść do nich nawet teraz. 
- [T.i] słuchasz mnie?
- Co? Tak, tak - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Tak? To co przed chwilą powiedziałem?
- Yyy... Nie wiem, przepraszam zamyśliłam się.
- No trudno. Wybaczam ci - powiedział i objął mnie ramieniem. 
- Możesz powtórzyć?
- Tak. Pytałem się, czy chcesz poznać chłopaków dzisiaj? 
- Tak. Chętnie. Chłopak zamówił taksówkę, która zawiozła nas do chyba najbogatszej dzielnicy Londynu. Jedna willa większa od drugiej. Gdy taksówka zatrzymała się pod posiadłością zaniemówiłam z wrażenia. Stałam przed najładniejszym domem, jaki widziałam w życiu. Przed bramą stało dwóch ochroniarzy. Harry podszedł do nich, przywitał się i pokazał ręką żebym podeszła. Pewnym krokiem podeszłam do niego i stanęłam obok. Loczek mnie przedstawił i weszliśmy na podwórko posiadłości. Stało tam dużo sportowych aut. Znałam się na markach aut, więc z łatwością je rozpoznałam. Harry podszedł do drzwi i otworzył je kluczem, który wyciągnął z kieszeni. Muzyka, która grała w domu była tak głośna, że nie słyszałam nawet swoich myśli. 
- Harry? Tu jest zawsze tak głośno? - udało mi się przekrzyczeć muzykę.
- Tak - wyszczerzył się do mnie. Podszedł do wieży i wyłączył ją. Poczułam ulgę, bo nareszcie normalnie słyszę.
- Kto wyłączył muzykę?! - usłyszałam krzyk dochodzący z góry. Nie odpowiedzieliśmy z Harry'm, bo czekaliśmy co się stanie dalej. Nagle po schodach zbiegła trójka chłopaków. Pierwszego zobaczyłam blondyna, który gdy tylko na mnie spojrzał zatrzymał się.
- Cześć - powiedziałam nieśmiało.
- Kim jesteś i co tu robisz? - zapytał chłopak z brązowymi oczami.
- To jest [T.i] i jest tu ze mną - nagle za mną pojawił się Harry.
-  No siema loczek. Miało cię tu przecież nie być - powiedział blondyn.
- Tak wie, ale jak widzicie jestem, bo chciałem wam przedstawić [T.i] i chciałem, żeby was poznała.
- To jest ta [T.i]? Tak, która miała do ciebie przyjechać?
- Tak, to ona. Więc [T.i] poznaj Niall'a, Liam'a i Louis'a. Pomachałam im, bo nie wiedziałam, co mam zrobić. Muszę przyznać, że są równie przystojni jak Harry. 
- Może chodźmy do salonu. Nie będziemy tu stać - powiedział Liam - jeśli się nie mylę.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy gadać.
- Więc piękna istoto, na jak długo przyjechałaś do naszego Harolda? - zapytał Louis, który siedział obok mnie. 
- Na dwa tygodnie - powiedziałam i spojrzałam na Harry'ego. 
- Tak krótko?
- No niestety. Może tu jeszcze kiedyś przylecę.
- Przylecisz? To skąd jesteś?
- Z Polski. 
- Dobrze mówisz po angielsku - pochwalił mnie Liam. Naszą rozmowę przerwał telefon Harry'ego. Dzwoniła jego mama i kazała nam już wracać. Pożegnaliśmy się z chłopakami i tym razem pojechaliśmy białym range roverem  Niall'a.


                                                  ------------------------

Kolejna część imagina z Harry'm.
Nie będę się pytać czy chcecie kolejną cześć, bo na pewno się pojawi :* 
Przeniosę moje imaginy z bloga z opowiadaniem tutaj. Zrobię to zaraz, żebyście mieli co czytać.
Z kim chcielibyście kolejny Imagin? Może ktoś chce imagina? Piszcie śmiało.
/Księżniczka Horana