- Myślisz, że tak będzie dobrze? - spytałam mojego chłopaka, który stał przy kanapie.
- Tak. Myślę, że tak. A teraz zejdź już z tej drabiny, bo mi jeszcze spadniesz - zaśmiałam się na jego słowa. Jak zawsze się o mnie martwi.
- Kochanie jesteś przewrażliwiony - powiedziałam dając mu szybkiego całusa w policzek. Wzięłam do ręki ostatnie pudło z dekoracjami świątecznymi i wyszłam na dwór. Zostały tylko lampki do zawieszenia.
- Daj to - usłyszałam na sobą i poczułam kurtę na ramionach. Szybko ją ubrałam i spojrzałam na bruneta.
- Tylko nie spadnij - zaśmiałam się w jego stronę i poszłam do domu. Postawiłam wodę na herbatę i wyciągnęłam nasze ulubione kubki z myszką Miki i myszką Minnie. Zaparzyłam w nich miętową oraz malinową herbatę i przeszłam z nimi do salonu, z którego miałam idealny widok na chłopaka. Wypiłam swoją herbatę do połowy, kiedy brunet pojawił się dopiero w domu.
- Zmarzłeś?
- Nie skądże. Na dworze jest przecież upał - chłopak prychnął mi w twarz.
- Dobra dobra. Masz herbatę. A teraz mi powiedz czy dzwoniłeś do swojej rodziny, że zapraszamy ich na wigilię.
- Jeszcze nie, ale... - chłopak próbował się bronić, ale mu przerwałam.
- Louis! Do jasnej cholery! Prosiłam cię o jedną rzecz. O jedną, a ty i tak tego nie zrobiłeś. Mam ci o wszystkim przypominać?
- Nie kochanie. Już dzwonię - chłopak pobiegł do naszej sypialni i wrócił z telefonem w ręce. - Już dzwonię.
***
W wigilijny wieczór, gdy wszyscy już siedzieli u nas w salonie panowała cudowna atmosfera. Moja rodzina jak i rodzina Lou dogadywali się świetnie. Kuzynostwo bawiło się razem na dywanie.
Gdy przyszedł czas na rozdawanie prezentów, Louis jako "gospodarz" dzisiejszego wieczoru jako pierwszy rzucił się do ich rozdawania. Gdy został ostatni prezent pod choinką zapadła cisza w pokoju.
- Ten ostatni prezent jest dla wyjątkowej osoby. Konkretnie to dziewczyny - mojej dziewczyny. Długo się zastanawiałem co dla ciebie kupić kochanie. Spędziliśmy ze sobą cudowne trzy lata. Pełne kłótni, smutku, płaczu. Ale było o wiele więcej lepszych rzeczy. Była radość, świętowanie. Było dużo cudownych nocy - w tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać, a ja czułam jak robię się czerwona na twarzy. - Po tych nocach były przepyszne śniadania do łóżka, robione tylko dla ciebie. Bardzo chciałbym, zęby tak było już do końca życia. Tak, mówię o tych cudownych nocach, ale również o tej radości, o szczęściu jakie mi dawałaś. Więc kochanie, czy pozwolisz mi być twoją ostatnią miłością? Czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz moją żoną? - mówiąc ostanie zdanie otworzył pudełeczko i uklęknął na kolano. Louis - moja pierwsza wielka miłość, właśnie mi się oświadczył. Po trzech latach cudownego związku.
- Byłabym głupia, gdybym się nie zgodziła. Kocham cię - powiedziałam całując go.
***
- Kochanie wiesz, że nie trzeba było wczoraj wspominać o naszych nocach? - spytałam narzeczonego, gdy leżeliśmy w łóżku rano.
- Wiem, ale byłem ciekawy jak zareagujesz na to. I muszę przyznać, że nie żałuję tego widoku. Słodko się rumienisz - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Kocham cię Louis.
- Ja ciebie skarbie też. Bardzo mocno.
--------------
Ta daaam :D Nareszcie znalazłam czas na napisanie czegoś dla was :*
Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie ślad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz